French flag English spanish flag

Dziennik patriotów katolickich
dla reformy monetarnej Kredytu Społecznego

Ku Kredytowi Społecznemu przez apostolstwo i wytrwałość

Napisał Louis Even w dniu poniedziałek, 01 maj 2006.

W swym artykule Autor celnie zastosował i mistrzowsko rozwinął bardzo trafne spostrzeżenia papieża Piusa XII dotyczące rozprzestrzeniania idei doniosłych dla ludzkości. Ten piękny artykuł o misji szerzenia idei Kredytu Społecznego wyjaśni wiele wątpliwości sceptyków, a ludzi oddanych tej misji utwierdzi w wierze, że idą właściwą drogą.

 


 

„Historia uczy, że najbardziej owocne idee rozprzestrzeniają się powoli, gdy zagrażają przeciwnym interesom. Doświadczenie wiele razy pokazało, że aby jakieś rozsądne rozwiązanie zostało powszechnie uznane, sam zdrowy rozsądek nie wystarcza. Kto reprezentuje interesy innych i walczy o nie, winien być ogarnięty wolą służenia. Musi być przekonany o słuszności sprawy i poświęcić się bez reszty ogromnej pracy” – Pius XII, 10 czerwca 1953 r.

Wyżej cytowana wypowiedź papieża Piusa XII została podkreślona przez ojca Lombardiego w jego książce pt. Pius XII for a better world (Pius XII dla lepszego świata).

Kredytowcy Społeczni, którzy są zdumieni tym, jak dużo czasu potrzeba, aby ich doktryna zdobyła powszechne uznanie i aby informacje o niej docierały do prawodawców w kraju, znajdą wytłumaczenie tej sytuacji w pierwszym zdaniu cytowanej wyżej wypowiedzi Papieża, stwierdzającej fakty potwierdzone przez historię: „Najbardziej owocne idee rozprzestrzeniają się powoli, gdy zagrażają przeciwnym interesom”. Jako przykład można wskazać, że chrześcijaństwo trwało już przez stulecia, zanim zostało zniesione niewolnictwo we wszystkich krajach, nawet w chrześcijańskich.

Idea owocna, ale potężni przeciwnicy

Wszyscy Kredytowcy Społeczni wierzą, że Kredyt Społeczny jest owocną ideą. Ileż owoców, niemożliwych do osiągnięcia w klimacie obecnego systemu ekonomiczno-finansowego, cywilizacja kwitnąca pod słońcem Kredytu Społecznego mogłaby przynieść! Gdyby tylko zniknęła ta nieustanna troska o chleb powszedni, dzięki usunięciu przyczyn blokujących dystrybucję tak obfitej przecież produkcji, ludzie mogliby w większym stopniu zająć się – przynajmniej na tyle, na ile by sami tego pragnęli – działaniami wyższego rzędu, niż proste czynności ekonomiczne.

Ale gdy Kredyt Społeczny jest owocną ideą, to jest on także zagrożeniem dla interesów przeciwnych, które są jednocześnie potężne.

Spróbuj przedstawić postęp techniczny jako rezultat wspólnego dziedzictwa, przekazywanego i powiększanego z pokolenia na pokolenie, gdzie każda żyjąca osoba jest współdziedzicem, który powinien otrzymać swoją część owoców produkcji, a natychmiast zostaniesz oskarżony o to, że jesteś niebezpiecznym teoretykiem, przez tych, którzy chwycili w swoje szpony prawie wszystkie zasoby. Stosunkowo nieliczni, ale potężni, posiadają skuteczne środki, aby przeciwstawić się tobie, używając ognia zaporowego polityków, ekonomistów, socjologów, a nawet moralistów.

A jeśli, w imię tego wspólnego dziedzictwa, domagasz się stałej dywidendy dla każdego obywatela, co wyzwoliłoby go z ubóstwa i uwolniło od warunków uniemożliwiających mu celowe kształtowanie swojego własnego życia, to będziesz oskarżony o poważną próbę zamachu na ustalony porządek – ten tak zwany „porządek”, na mocy którego ci, co mają władzę nad pieniądzem i kredytem stali się panami naszego życia i warunkują prawo do oddychania.

Ci, którzy chcą panować nad innymi i kontrolować ich, nie mają zamiaru uznania proponowanych przez system Kredytu Społecznego środków wyzwolenia spod kontroli. Jak mogliby nadal panować nad ludźmi, gdyby ci nie musieli wybierać tylko pomiędzy uległością a przymieraniem głodem?

Kredyt Społeczny jest definitywnie jedną z owocnych idei, które zagrażają przeciwnym interesom.

A przecież te znakomite propozycje Kredytu Społecznego są tak logiczne! Ich zastosowanie rozwiązałoby, albo przynajmniej pomogłoby w rozwiązaniu licznych problemów, które są przede wszystkim i prawie wyłącznie natury finansowej. Gdyby wszystko, co jest fizycznie wykonalne i słusznie wymagane przez ludność, było automatycznie możliwe finansowo, to jak szybko znikałyby bez śladu te przeszkody, które powodują większość problemów we wszystkich rodzajach zarządzania, od rodziny do najwyższych szczebli władzy w państwie! Na takie rozwiązanie powinno się zwrócić uwagę wszystkich!

Nie ma żadnych wątpliwości! Lecz drugie zdanie cytowanej wypowiedzi brzmi tak: „Doświadczenie wiele razy pokazało, że aby jakieś rozsądne rozwiązanie zostało powszechnie uznane, sam zdrowy rozsądek nie wystarcza.” To dlatego właśnie ludzie obdarzeni rozumem szukają uporczywie gdzie indziej nieosiągalnych rozwiązań, zamiast zastosować racjonalne rozwiązanie Kredytu Społecznego.

Co powinniśmy robić?

Czy wobec tego powinniśmy zrezygnować z walki i opuścić administrujących w ich bezużytecznej szarpaninie? Czy powinniśmy zostawić ludzi bez pomocy w cierpieniu, ponieważ nie chcą szukać rozwiązania, a większość z nich pozostaje w stanie apatii, nawet po odkryciu wspaniałego światła Kredytu Społecznego?

Nie, wprost przeciwnie! Byłoby to tak, jakbyśmy usunęli drożdże z ciasta i nadal spodziewali się jego rośnięcia. Im mniej mamy wsparcia, tym bardziej musimy się sami poświęcać. Zakończenie cytowanej wypowiedzi Papieża wyznacza nam reguły postępowania:

„Kto reprezentuje interesy innych i walczy o nie, winien być ogarnięty wolą służenia. Musi być przekonany o słuszności sprawy i poświęcić się bez reszty ogromnej pracy.”

Instytut Sprawiedliwości Społecznej Louisa Evena przyjął takie zalecenia jako swoje własne i zawsze traktuje je jako inspirację dla swoich członków.

„Kto reprezentuje interesy innych” – oto kim powinien być prawdziwy Kredytowiec Społeczny, prawdziwy Pielgrzym św. Michała. Nie upomina się on o Kredyt Społeczny tylko dla siebie, ale dla całego społeczeństwa, dla każdej rodziny, dla każdej osoby w społeczeństwie. Nie jest to płatna funkcja, jaką wykonują politycy; jest to misja poświęcenia, którą on sam podejmuje.

„Kto walczy” za innych – nie, kto goni za swą korzyścią i zaspokajaniem swych własnych ambicji. I dobitniej nawet, nie, kto korzysta z ofiarnej pracy dokonywanej przez innych.

Taki człowiek, stwierdza Ojciec Święty, „winien być ogarnięty wolą służenia,” a nie pragnieniem bycia obsłużonym; powinien być opanowany przez wolę służenia całemu światu, służenia sprawie Kredytu Społecznego, a nie wykorzystania tej sprawy dla swych własnych wygód.

Prawdziwy Kredytowiec Społeczny jest więc dobrym sługą. Jest apostołem, który daje samego siebie, a nie politykiem obdarowywanym honorami i pieniędzmi.

Apostoł Kredytu Społecznego daje swój czas, swoją siłę i swoją osobę, bez zawahania, czy powiedzieć: „Wykonałem swoją część. Teraz kolej na kogoś innego!” Nie zniechęca się i nie szuka wymówki, że to trwa tak długo, albo że sukces jest wątpliwy. Pozostaje stanowczy, gdyż wierzy w słuszność sprawy. Dokładnie tak samo, jak w zakończeniu cytowanej wypowiedzi: „Musi być przekonany o słuszności sprawy i poświęcić się bez reszty ogromnej pracy.”

Kredytowcy Społeczni mają wiele powodów, aby ubolewać nad tym, że system Kredytu Społecznego nie został jeszcze wprowadzony, gdyż mógłby on zrobić tak wiele dobrego dla każdego, a szczególnie dla tych najbardziej pozbawionych środków do życia. Idea, którą głoszą będzie się jednak rozprzestrzeniała i to szybciej, niż życzyliby sobie tego jej przeciwnicy. Każda osoba pozyskana przez tę ideę, każda nowa prenumerata dwumiesięcznika MICHAEL w jakimś domu jest krokiem do celu. Jest to już Kredyt Społeczny, zalegalizowany jeszcze nie w kraju, ale w coraz większej liczbie ludzkich dusz i serc. Czyż nie jest to tak, jak z chrześcijaństwem, które było głoszone i następnie przyjmowane do serc jeszcze przed oficjalnym uznaniem go przez władze w poszczególnych państwach? Tylko dyktatorzy mogą narzucać swoją wolę bez takiego przygotowania, lecz dyktatorzy prą do przodu i zostawiają po sobie tylko złe owoce i ruiny.

Niezależnie od tego czy postępy Kredytu Społecznego są szybkie czy powolne, Kredytowcy Społeczni wiedzą, że ich sprawa jest słuszna i dlatego dostąpi triumfu, pod warunkiem, że zwolennicy tej idei do końca będą wierni sprawie, której służą, i do końca będą pragnąć sprawiedliwości, której szukają. Obietnica jest tutaj: „Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.”

Tak więc prawdziwy Kredytowiec Społeczny „poświęca się bez reszty ogromnej pracy” bez przyglądania się, czy dokonał już wystarczająco dużo, bez pytania, co za to otrzyma.

„Poświęcić się bez reszty” – nie jest to na pewno język polityków; jest to język apostołów, bezinteresownych i szlachetnych mężczyzn i kobiet, którzy chcą coś zrobić dla dobra wszystkich, oddając się pracy, która, jak wierzą, jest naprawdę wielka.

Nieść oświatę obywatelom swego kraju, jednoczyć ich dla dobra wspólnego, szkolić ich, jak podejmować działanie i jak brać osobistą odpowiedzialność, pomagać im w osiąganiu wyższego poziomu w ich rozwoju – to znaczy działać jako wychowawca, a to jest wielka praca.

Poświęcenie i wytrwałość

Ponieważ jest dobra i ustanowiona dla dobra wszystkich, idea Kredytu Społecznego będzie zdobywać uznanie – i ostatecznie zwycięży – dzięki oddaniu, samozaparciu, pracy i cnotom tych, którzy poświęcili dla niej siebie, z pomocą Nieba, które powinni upraszać z pokorą, czystością intencji i ufnością.

Kredyt Społeczny nie jest religią. Nie! Niemniej każda reforma, dokonywana w porządku doczesnym, a wspierająca człowieka w jego poszukiwaniu celu, dla którego został stworzony, wymaga, co najmniej od jej promotorów, ćwiczenia w pewnego rodzaju cnocie. Muszą oni zabiegać o coś wyższego, niż ich materialne korzyści albo polityczne zaszczyty.

Postanowiliśmy zaprezentować Kredytowcom Społecznym wypowiedź papieża Piusa XII szczególnie dlatego, iż sądzimy, że daje ona odpowiedź na pytanie: Jak osiągnąć wprowadzenie w życie zasad Kredytu Społecznego? Jak dla każdej wielkiej sprawy, przez apostolstwo i wytrwałość.

O autorze

Początek strony
JSN Boot template designed by JoomlaShine.com